Gdzie w Krakowie na lody? Gdzie w Wieliczce na lody?

W Gazecie Krakowskiej ukazało się ciekawe porównanie
krakowskich cukierni i lodów. Jak wygląda sytuacja w Wieliczce? Czy w ogóle mamy dobre lody, którymi można by się pochwalić? Ja kojarzę dość dobre na ul. Legionów przylepione do zielonego budynku. Czy jeszcze gdzieś?

Anna Górska

2010-07-16 16:00:22, aktualizacja: 2010-07-16 21:29:55

Bakaliowe to takie, w których pełno orzechów. W borówkowych muszą być kawałki borówek. Dużo kawy w kawowych, a wanilii w waniliowych. Które najlepsze? Nasi eksperci już wybrali.

Odkryjmy karty od razu. Bo tego nie da się trzymać długo w tajemnicy. Najlepsze lody w tym sezonie kręcą Stanisława i Andrzej Starowiczowie przy ul. Stradom 7. Ta malutka cukiernia, którą trudno dostrzec przy tej ruchliwej ulicy, skrywa prawdziwe smakowe skarby. Każdy krakowianin i turysta, który ich popróbował, dobrze już wie, że lody od Starowiczów to bajka. Zjesz gałkę, drugą, trzecią, ale czujesz,

że wciąż za mało. Bo jak już trafisz na Stradom, zjeść trzeba co najmniej pięć. Kto nie wierzy i myśli, że zbyt zachwalamy Starowiczów, niech sam idzie i próbuje. Nasi eksperci polecają właśnie te i kropka.

Dlaczego? O tym później. Na razie zdradzamy zasady naszego testowania. Są proste. Eksperci – znani artyści krakowscy, którzy nie tylko na sztuce się znają, ale na lodach też, degustowali zimne desery, gorąco dyskutowali, cmokali, zachwycali się i krytykowali, a potem oceniali. W skali od 0 do 5. Noty te potem dodaliśmy. Im większa liczba punktów, tym wyższe miejsce w rankingu.

Wybraliśmy cztery najlepsze cukiernie w mieście: Stanisława Sargi ze Starowiślnej, Argasińskich z ul. św. Jana, Grycana z „Galerii Kazimierz ” i Starowiczów ze Stradomia. Smaków też było cztery: waniliowe, bakaliowe, borówkowe i kawowe. Degustatorzy oczywiście nie wiedzieli, co jedli, oceniali kolejne gałki w ciemno. Dopiero na końcu zdradziliśmy jurorom, na które cukiernie postawili i które lody smakowały im najbardziej.

Do jedzenia wcale nie trzeba ich było namawiać. Upał był ogromny, nie mniejsze emocje. Jako pierwsze „wjechały” słynne lody od Stanisława Sargi ze Starowiślnej, po które ustawiają się najdłuższe kolejki w całym Krakowie. W zeszłorocznym rankingu właśnie one zdobyły pierwsze miejsce i największe brawa naszych ekspertów. Tym razem pudło. Panie Staszku, tylko 64 punkty i drugie miejsce!

Roztopiły się w dwie minuty. Ech, niestety to nie te lody co dawniej. – Zbyt wodniste, za dużo wody wlało się cukiernikowi – kręcił smutno głową prof. Czesław Dźwigaj. – Mało mleczne, a borówka zbyt słodka – krytykuje Jerzy Fedorowicz. Tylko Patrycja Durska była zadowolona. Spróbowała borówkowych od Sargi i zakochała się od pierwszej łyżeczki (choć na początku pojęcia nie miała, z której są cukierni )- Teraz to będzie mój ulubiony smak – mówiła aktorka. Gdy na stole pojawił się „Grycan”, jurorzy od razu wyczuli sztuczne aromaty. A nosa i podniebienia Durskiej nie da się oszukać. – Chemia w lodach zabroniona! – zaprotestowała.

Rafał Dziwisz, który znalazł w nich duży orzech włoski, przyznał dodatkowy punkt. Prof. Dźwigaj stwierdził, że te desery są dobre, ale nie najlepsze. 63 punkty, co daje trzecie miejsce w rankingu.
A potem podaliśmy te najlepsze. – Bakalii w bakaliowych dużo, a waniliowe nie z proszku, tylko z prawdziwego mleka krowiego – zachwalał aktor Dziwisz. Prof. Dźwigaj tak zajadał lody od Starowiczów, że nie miał czasu nic powiedzieć. Rzeźby z nich nie zrobił, ale za to wystawił najwyższe oceny. Podobnie jak wszyscy eksperci. Pierwsza pozycja w naszym rankingu.

„Argasińskich” podaliśmy na sam koniec. No i też znalazły się w samym ogonie rankingu. Bo czuć w nich było mleko w proszku, były zbyt słodkie, a bakalie w bakaliowych lodach tylko z lupą można znaleźć. Rok temu zajęli drugie miejsce w naszym rankingu, w tym „zjechali” aż na czwarte! Uff, koniec testowania. Teraz wreszcie czas na lody. Gdzie idziemy? Każdy gdzie chce, ale my na Stradom.

źródło: Gazeta Krakowska
{mos_fb_discuss:12}

Dodaj komentarz