Komin się skurczy

dziennik polski:

ZABYTKI. Jedna z najwyższych budowli Wieliczki należąca kiedyś do starej cegielni Eliasza Hirscha Friedmanna zostanie pomniejszona. Konserwator zabytków zgodził się na rozebranie głowicy komina, bo przechylony budzi niepokój mieszkańców.

46-metrowy komin zostanie częściowo rozebrany – pomniejszony o pięć metrów. Wieliczanom trochę żal komina i całej cegielni, która dawno zniknęła z mapy miasta. Ludzie wciąż pamiętają stary zakład, który produkował cegłę, dachówkę, ale także pustaki i drenarskie sączki. – Przecież cegielna była tu zawsze. Nikt w mieście nie pamięta innego krajobrazu. Komin z czerwonej cegły stoi całe stulecie – mówi wieliczanin Tadeusz Grochal.

 

Wkrótce sześcioboczny komin się zmieni. – Uzgodniliśmy z konserwatorem zabytków, że rozbierzemy głowicę. Wówczas obiekt będzie mniejszy o pięć metrów – mówi Ryszard Lenart szef spółki PPH Ceramika Zesławice i właściciel terenu, na którym stoi ceglany komin wpisany do ewidencji zabytków. – Wszystko dlatego, że obiekt jest przechylony. Byli już u mnie ludzie, którzy interweniowali, że komin wzbudza niepokój. Wprawdzie monitorujemy go geodezyjnie i zagrożenia nie stwierdzamy, ale jeśli są obawy mieszkańców, to go częściowo rozbierzemy – mówi Lenart. Złożył odpowiednie wnioski u konserwatora zabytków. – Zostały rozpatrzone pozytywnie. Odebraliśmy je już i przekazujemy do nadzoru budowlanego, żeby dopełnić formalności – dodaje. 

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Wieliczce Andrzej Jura rozmawiał już z właścicielem obiektu komina. – Jeśli tylko dostarczy dokumenty, to wydam pozwolenie na rozbiórkę – zapewnia Jura. – Wiem, że konserwator zabytków nie ma nic przeciwko pomniejszeniu komina. Oczekuję tylko na projekt rozbiórki. Tutaj chodzi o zmniejszenie obciążenia tej budowli. Rozebranie głowicy jest zasadne – ocenia inspektor. 

Obecnie strzelistą budowlę widać z daleka. Stoi tuż przy drodze gminnej – ul. Narutowicza przed klasztorem oo. franciszkanów, przy wjeździe do Wieliczki do strony Krakowa. Kiedyś komin należał do cegielni, założonej przez Eliasza Hirscha Friedmanna w 1902 r. Dawny przedsiębiorca miał także młyn i tartak. Firmy te z cegielnią tworzy Friedmannowskie Zakłady Przemysłowe. Tutaj przez całe dziesięciolecie okoliczni mieszkańcy zaopatrywali się w materiały budowlane. 

Po II wojnie światowej cegielnię przejęły Żupy Krakowskie i wciąż szła produkcja. Tak samo było w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, gdy firma stała się częścią Terenowych Zakładów Ceramiki Budowlanej. W cegielni przez prawie cały wiek produkowano cegły, pustaki, dachówki. – To było rękodzieło – podkreśla inż. budowlany Jacek Małajewicz, mieszkaniec Wieliczki. – Moim zdaniem trzeba było zachować te cegielnie, nie tylko sam komin – mówi. Wspomina, że z ojcem chodził oglądać jak wyrabiają glinę, produkują materiały budowlane. Stał tu piec na węgiel do wypalania cegieł, kotłownia, suszarnia. Maszyn było niewiele, przy ręcznej pracy uwijali się ludzie. – Teraz denerwuje mnie, że komin obstawili tymi nadajnikami telefonii komórkowej. Nie rozumiem, że tak na zabytkowym obiekcie wieszają te wszystkie anteny. Nie podoba mi się to – mówi Małajewicz. Dodaje też, że kiedyś na kominie były światła naprowadzające samoloty na lotnisko w Balicach, a podobne są na sporo wyższym maszcie w Chorągwicy. 

Wieliczanie zaznaczają, że komin cegielni jest trochę ukryty, bo stoi na obniżonym terenie. – Wydawałby się znacznie wyższy, gdyby stał przynajmniej na takiej wysokości jak droga główna prowadzące przez górną część miasta – mówi Tadeusz Grochal. Przypomina przy okazji inny wielicki komin, wiele wyższy. – Należał do kopalni, miał około stu metrów wysokości. Stał tam, gdzie teraz jest wielki parking – zaznacza mężczyzna. W 2005 r. został wyburzony. Wieliczanie wówczas zwalniali się z pracy, żeby oglądać jego wyburzenie. Nagrywali to na kamery i umieszczali w internecie. Do kopalni należały także wysokie wieże chłodnicze, które również zostały wyburzone. 

Dziś młodych ludzi nie interesuje los komina przy ul. Narutowicza. – Z Wieliczką kojarzy mi się tylko kopalnia. Kominów cegielni czy kotłowni nie jest mi żal. Jeśli trzeba niech rozbierają – mówi pani Magda, młoda mieszkanka miasta. 

Komin zostanie, ale mniejszy. Będzie miał ok. 40 metrów. Wokół niego są sklepy, magazyny i parking. Powstaje także centrum hotelowo-konferencyjne. 

Barbara Ciryt

Tekst i foto:

http://www.dziennikpolski24.pl/pl/region/region-wielicki/1145501-komin-sie-skurczy.html

{mos_fb_discuss:8}

 

Dodaj komentarz