Do więzienia za wyrzucanie śmieci

Do więzienia za wyrzucanie śmieci

PRAWO. Ministerstwo Środowiska, by zapewnić skuteczniejszą ochronę natury, przygotowuje się do wprowadzenia ostrych unijnych dyrektyw karnych

W przydrożnych rowach, rzekach, lasach można znaleźć wszystko: stare meble, opony samochodowe, lodówki, eternit, puszki, butelki, strzykawki, przeterminowane leki, a nawet pampersy i podpaski.

Ci, którzy pozbywają się tych śmieci z własnych gospodarstw czy zakładów pracy, nie mają świadomości, że nie tylko zanieczyszczają one środowisko, ale także mogą mieć szkodliwy wpływ na zdrowie ludzi. Ministerstwo Środowiska przygotowuje się więc do wprowadzenia dyrektyw unijnych zdecydowanie zaostrzających sankcje karne dla tych, którzy niszczą środowisko.

Stanisław Pac, zastępca dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Krakowie, przyznaje, że śmieci spędzają sen z powiek m.in. zarządcom dróg. – Czasami wywożą oni tony odpadów zalegających w przydrożnych rowach. Bo, niestety, zdarza się, że kierowcy jadąc samochodem wyrzucają śmieci na pobocza. To jest naprawdę ogromny problem – mówi.

Zdaniem dyrektora zdecydowanie gorzej jest wówczas, gdy w miejscach niedozwolonych lądują odpady niebezpieczne. Podkreśla, że niedawno podczas wizji lokalnej w lesie, w gminie Jerzmanowice-Przeginia, przypadkowo natknął się na stos eternitu. – Jest to materiał stanowiący spore zagrożenie dla zdrowia – zauważa dyr. Pac. Dodaje, że do Wydziału Ochrony Środowiska krakowskiego starostwa wpływa mnóstwo zgłoszeń o składowaniu wszelkiego rodzaju odpadów w różnych miejscach.

Z tym problemem borykają się także gminy. Organizują one, często przy wsparciu policji lub Straży Miejskiej, kontrole poszczególnych posesji. Sprawdzają, czy ich właściciele mają podpisane umowy na wywóz śmieci oraz czy dysponują rachunkami potwierdzającymi wykonanie tej usługi.

Adam Piaśnik, wójt gminy Jerzmanowice-Przeginia, podkreśla, że w minionych dwóch latach udało się zlikwidować kilkanaście dzikich wysypisk. – To nie oznacza jednak, że na terenie gminy nie ma problemu. Jest on widoczny szczególnie po okresie zimowym. Właśnie teraz rozpoczynamy akcję sprzątania rzek na terenie gminy. Bo w tych miejscach można niestety znaleźć przeróżne rzeczy: od sprzętu AGD po puszki czy resztki jedzenia – zauważa wójt Piaśnik.

Przyznaje jednak, że nie zawsze egzekwowanie kar finansowych bywa skuteczne. Zaznacza, że były przypadki, kiedy właściciele śmieci zostali rozpoznani, np. po wyrzuconych dokumentach z nazwiskami i adresami. – Jednak zdarzało się, że organy ścigania umarzały takie sprawy – mówi Adam Piaśnik.

Jeśli proponowane przez Ministerstwo Środowiska zmiany w kodeksie karnym zaczną obowiązywać w Polsce (na ich wprowadzenie nasze państwo ma czas do 26 grudnia tego roku), zanieczyszczający środowisko będą się musieli liczyć nawet z groźbą więzienia.

Zgodnie z dotychczas obowiązującymi przepisami postępowanie karne można było wszcząć dopiero wówczas, gdy zanieczyszczenie środowiska mogło zagrażać zdrowiu lub życiu wielu osób. Nowe przepisy są zdecydowanie ostrzejsze. W myśl proponowanej zmiany „Kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi substancją albo promieniowaniem jonizującym w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

Podobnej kary mogą się spodziewać ci, którzy wbrew przepisom składują, usuwają, przetwarzają, dokonują odzysku, unieszkodliwiają albo transportują odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu bądź zdrowiu człowieka. Nawet 12 lat będzie można spędzić za kratkami w sytuacji, gdy komuś zostanie udowodnione, że zanieczyszczone przez niego środowisko doprowadziło do śmierci chociażby jednej osoby.

Dyr. Stanisław Pac zastanawia się, czy tak drakońskie kary rzeczywiście będą skutecznym straszakiem dla zatruwających środowisko. – Wbrew pozorom lepsze efekty niż kara może przynieść edukacja ekologiczna, a także zagwarantowanie mieszkańcom dostępu, za przyzwoitą cenę, do usług zapewniających odbiór śmieci. Choć oczywiście nie wykluczam, że dotkliwe kary też mogą być bolesną nauczką dla tych, którzy bezmyślnie wyrzucają śmieci do rowów czy na pobocza dróg – zaznacza Stanisław Pac.

MAGDALENA UCHTO

Źródło: dziennik.krakow.pl

Podyskutuj:

{mos_fb_discuss:8}

 

Dodaj komentarz